sobota, 7 października 2017

Mitologia nordycka - Neil Gaiman

Myślę, że autora nie trzeba przedstawiać. Twórca Amerykańskich bogów (których zresztą jeszcze nie czytałam :D) oddał w ręce czytelników odświeżoną wersję mitów nordyckich. Do niedawna były one raczej motywem rzadko branym na tapet, jednak za sprawą takich produkcji jak Wikingowie, The Last Kingdom (może trochę mniej), czy Thor znów stały się obiektem fascynacji i wdzięcznym motywem literackim. 
 




Tytuł: Mitologia nordycka
Seria: Gaiman
Autor: Neil Gaiman
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 240
 
 
 
 
 
 

Moja dotychczasowa przygoda z twórczością Gaimana była "jednorazowym wyskokiem" z powieścią Nigdziebądź. Bardzo podobał mi się mroczny klimat i niepokój towarzyszący przemierzaniu wraz z głównym bohaterem zaułków Londynu Pod. Ta historia długo za mną chodziła aż... jakoś tak zapomniałam o panu Gaimanie na długi czas. Niby gdzieś tam się kołatali ci Amerykańscy bogowie, ale ciągle miałam coś do czytania albo do roboty. I w końcu, pewnego dnia, zobaczyłam TĘ OKŁADKĘ. Po prostu zakochałam się w nowych wydaniach od wydawnictwa MAG, no i cóż. Podświadomość, łasa na twarde oprawy, minimalizm i oryginalność, nie zastanawiała się długo :D
 
Owszem, wydanie jest piękne, ale jak się ma do treści? Czy do mitów, znanych przecież od setek lat, można wnieść coś nowego? Szczerze mówiąc, przed lekturą starałam się na nic nie nastawiać i chyba dobrze zrobiłam. Mity zostały przedstawione w formie krótkich, w miarę chronologicznie ułożonych opowiadań, łączących się ze sobą niekiedy wątkami.Pomocne okazało się przedstawienie na początku "Graczy", czyli głównych bóstw nordyckiego panteonu. Dzięki temu czytelnik od razu wie, kto jest kim, a dodatkowo autor na końcu książki pokusił się o glossariusz wszystkich występujących w mitach postaci.

Mitologia nordycka, przynajmniej w moim przypadku, nie jest książką, którą czyta się jednym tchem, ale nie uważam tego za minus. Czytelnik przenosi się wraz z nią w zupełnie inny świat - fantastyczny, pełen tajemnic i lekko oniryczny, nawet mimo tego, że bogowie miewają czysto ludzkie problemy. Dzięki temu u mnie sprawdziło się "dawkowanie" mitów przed snem, czy podczas czekania w kolejce, bo pozwalają one oderwać się od rzeczywistości. 
 

Trudno nie zgodzić się z autorem, który już we wstępie zaznacza, że czasami szczegóły danej historii zaprzeczają sobie nawzajem. Trzeba jednak wziąć poprawkę na to, że do naszych czasów przetrwał zaledwie ułamek całej mitologii, który dodatkowo, za sprawą przekazów ustnych, utracił swą pierwotną wersję. Akurat w tym przypadku nie przeszkadzało mi to, w trakcie lektury skupiałam się bardziej na świecie przedstawionym. Generalnie, cała mitologia nordycka, w porównaniu do rzymskiej czy greckiej, jest dość specyficznym tworem. W obu wymienionych bogowie, owszem, mają typowo ludzkie cechy i nie są pozbawieni wad, jednak otaczani byli czcią i swego rodzaju uwielbieniem swoich wyznawców, ponieważ uważani byli za opiekunów ludzi. Tutaj sytuacja jest nieco inna. Jak wskazuje autor, bogowie byli darzeni szacunkiem i czczeni, jednak ludzie przede wszystkim bali się ich, niezbyt ich lubili, a nawet nie ufali im. Świetnym przykładem jest oczywiście Loki - przebiegły, dwulicowy i zupełnie nieprzewidywalny, kochający wyłącznie samego siebie. Jak tu darzyć szacunkiem kogoś takiego? Albo Odyn - z jednej strony jest Wszechojcem, najmądrzejszym z bogów i to jego imienia wzywali wojownicy przed stanięciem do walki, z drugiej jednak jest mroczny, przebiegły i mściwy. Tak naprawdę całe to boskie towarzystwo tworzy interesująca mieszankę.



Ze wszystkich mitów najbardziej podobał mi się ostatni, opisujący Ragnarok, czyli koniec absolutnie wszystkiego. Czytając mroczne opisy zagłady wszelkiego istnienia i ostatecznej bitwy bogów myślałam sobie, że wspaniale byłoby posłuchać tej historii w zimowy wieczór, siedząc w przytulnej, aczkolwiek oświetlonej tylko ogniem z kominka izbie i słuchać bajarza (albo raczej barda), który przejmująco będzie opowiadał o końcu czasów. Obraz Ragnaroku został bowiem przedstawiony bardzo szczegółowo, zachowując przy tym niezwykły klimat.
 
Podsumowując ten dość krótki post wrócę do początku :D Mimo czerpania przyjemności z lektury uważam, że niestety Gaimanowa wersja Mitologii nordyckiej nie wniosła niczego nowego w tym temacie. Nie można odmówić autorowi ogromu pracy, jaki musiał włożyć w zebranie i ułożenie mitów w spójną całość, jednak nie jest to nic odkrywczego. Owszem, klimat jest wspaniały, a czytelnik wręcz w niego wsiąka, tylko zdarzało się, choć może to wina tłumaczenia, że psuły go współczesne zwroty, które po prostu do niego nie pasowały. Mimo wszystko lektura sprawiła mi niekłamaną radochę, pozwoliła się oderwać od smutnej jak nie powiem co rzeczywistości, a wydanie cieszy oko i pięknie wygląda na pękającej w szwach książkowej półce. Czy polecam? - Przy założeniu, że akurat nie masz ochoty na trudną lekturę i chcesz się po prostu rozluźnić - jak najbardziej.
6/10
 
Big up!

14 komentarzy:

  1. Z reguły podoba mi się wszystko, co związane z kulturą nordycką, więc w "Mitologię" Gaimana zaopatrzyłam się niedługo po premierze. Jednak do teraz nie udało mi się przeczytać całości, dawkuję sobie stopniowo poszczególne historie :)

    Read With Passion

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że w tym wypadku "lepszy odbiór" jest właśnie wtedy, kiedy nie czyta się tej książki jednym tchem :)

      Usuń
  2. Brzmi ciekawie. Tematyka jest mi zupełnie nieznana, więc warto byłoby nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też do tej pory miałam dość pobieżną wiedzę, a warto zgłębić temat :)

      Usuń
  3. Niedługo będę czytać i powiem, że byłam pełna wysokich oczekiwań, więc nieco ostudziłaś mój zapał. Ale to bardzo dobrze! Może dzięki temu mnie spodoba się bardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam i byłam zaskoczona nakładem pracy jaki autor włożył w to, co kiedys już zosatło ujęte.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mitologia ogólnie mnie kręci, nieważne czy egipska, rzymska, grecka, nordycka czy słowiańska :) Szkoda, że mało jest dobrych książek na ten temat. A większość dobrych jest trudno dostępna. Po "Mitologię nordycką" Gaimana kiedyś na pewno sięgnę.

    OStatnio często trafiam na słowo "oniryczny" i przez to mam ochotę przeczytać coś, żeby w recenzji też móc użyć to słowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jestem fanką wszelkiego rodzaju mitologii. W podstawówce zaczytywałam się w Parandowskim :D

      Usuń
    2. Ja także :) Na polskim omawialiśmy kilka mitów, a całą resztę wciągnęłam sobie po godzinach :)
      Teraz próbuję znaleźć dobrą książkę z mitologią Słowian, ale chyba ciężko będzie znaleźć coś dobrej jakości, z tego, co czytałam

      Usuń
    3. Ha! Widzę, że mamy bardzo podobnie, bo też chętnie przeczytałabym jakąś porządną mitologię Słowian :D

      Usuń
  6. Trudno, żeby Gaiman mógł wnieść coś nowego do samej mitologii... ale wydaje mi się, że udało mu się przemycić do swojej książki "osobowość" każdego boga z osobna. Chyba po raz pierwszy czytając mitologię udało mi się naprawdę wiarygodnie wyobrazić sobie bohaterów. Kolejna rzecz jaką Gaiman wniósł to samo spojrzenie na mitologię. Na pewno dużo więcej młodych ludzi sięgnie po nią chętnie w takiej postaci. :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do osobowości każdego z bogów - zgadzam się w 100% :) w trakcie lektury nietrudno było ich sobie wyobrazić :)

      Usuń

Jeśli podobał Ci się wpis - zostaw komentarz. Będzie mi bardzo miło :)
A jeśli Ci się nie podobał - to też zostaw komentarz, byle (w miarę) cenzuralny i konstruktywny - chętnie dowiem się czegoś, czego bez Twojej pomocy bym się nie dowiedziała i poznam Twoje spojrzenie na dany temat :)