Choć na początku roku przydarzyła mi się spora przerwa w blogowaniu, to w tym czasie udało mi się przeczytać kilka książek, o których postaram się w międzyczasie Wam poopowiadać (jeśli dalej będę tak systematyczna, to do czerwca może jakoś się z tym wyrobię :D). Jedną z nich jest Pan Przypadek i kobietony autorstwa Jacka Getnera.
Tytuł: Pan Przypadek i kobietony
Seria: Pan Przypadek i... (tom 6)
Autor: Jacek Getner
Wydawnictwo: Zakładka
Liczba stron: 236
Tłumaczenie: -
Jacek Przypadek jest z pewnością postacią nietuzinkową - zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym. Łączy w sobie nutę romantyzmu z całą symfonią cynicznych spostrzeżeń, a świat celebrytów i znanych osobistości nie robi na nim wrażenia. Tym razem stanie przed zadaniem rozwikłania trzech zagadek, w których główną rolę odegrają kobiety sukcesu - pewne siebie, bezkompromisowe i nieznoszące sprzeciwu. Już samo to wystarczy, by ktoś nastawał na ich życie, a jak wiadomo, im dalej w las, tym więcej drzew, więc to, co z pozoru wydaje się oczywiste, w najmniej spodziewanym momencie odsłoni drugie dno.
Chociaż Pan Przypadek i kobietony to szósty tom przygód ekscentrycznego detektywa, było to moje pierwsze spotkanie z nim. Same zagadki może nie były niesamowicie spektakularne i nieprzewidywalne, jednak na ich podstawie autor stworzył historie, które wciągają czytelnika. Pierwsza z nich, zatytułowana "Kobiety, które nienawidzą kobiet", dotyczy zabójstwa ikony polskiego feminizmu Indży Wasowicz, która została znaleziona w swoim biurze z pilnikiem do paznokci wbitym w szyję. W drugiej sprawie o kryptonimie "Śmierć nadejdzie w urodziny", nasz detektyw otrzymuje zadanie zapobiegnięcia zabójstwu Kaliny Bilskiej, jednej z najbogatszych Polek, którego ktoś chce dokonać w trakcie jej urodzinowego przyjęcia. W trzeciej historii "Szybka i wściekła" Przypadek pomaga mistrzyni sportów motorowych Matyldzie Dumie w odnalezieniu brata, który zniknął nagle po jej wypadku na torze. Tematy może i niezbyt odkrywcze, ale w tym, nomen omen, przypadku, najważniejsze okazało się to, w jaki sposób zostały one przedstawione i rozegrane.
Nie wiem, czemu pani na okładce mojego egzemplarza nie ma "dorysowanych" wąsów, ale nie wpłynęło to na jakość odbioru treści :D |
Lubię książki, które łączą w sobie poczucie humoru z bardziej mrocznymi klimatami, a przy tym, oprócz samej rozrywki, pozwalają czytelnikowi zastanowić się nad poznawaną treścią. Panu Getnerowi udało się zawrzeć to wszystko w dość krótkiej formie. Autor poruszył ciekawy temat. Ostatnio w mediach bryluje kwestia szeroko pojętej wolności kobiet, które demonstrują swoją równość wobec mężczyzn w każdym aspekcie życia (a jak to im wychodzi, pozostawiam ocenie każdemu z osobna). Tytułowe kobietony nie należą do typowych gospodyń domowych i reprezentują trzy popularne obecnie typy: feministki, businesswomen i niezależne wojowniczki, które nie boją się rzeczy będących raczej męską domeną. Udowadniają całemu światu, że żadne wyzwanie nie jest im straszne, a wszystko, czego tylko zapragną, za chwilę będzie leżeć u ich stóp. Niestety, ta otoczka nie zawsze oddaje stan faktyczny, który bywa jej całkowitym przeciwieństwem. Zwłaszcza, kiedy trafi się taki Jacek Przypadek, na którym nie robi ona żadnego wrażenia. Można odnieść wrażenie, że autor przy tworzeniu pierwszoplanowych postaci każdej historii posłużył się stereotypami, ale zostają one szybko obalone w zestawieniu z rozgrywającymi się wydarzeniami i ciętym językiem naszego detektywa.
A skoro już zahaczyłam o postaci. Wielkie brawa należą się autorowi za wykreowanie tylu różnorodnych wizerunków kobiet. W życiu nie podejrzewałabym mężczyzny o taką wnikliwość przy poznawaniu kobiecych charakterów :) I to nie tylko jeśli chodzi o Indżę, Kalinę i Matyldę. Najlepszym przykładem są tutaj koleżanki z liceum Kaliny - sześć postaci, a każda inna. Przy nich wszystkich cudownie wyróżnia się sąsiadka detektywa, Irmina Bamber - niby zwykła kobiecina, ale z jakim zmysłem analitycznym :D
Z samym Jackiem Przypadkiem zawrę chyba dłuższą znajomość. Nietrudno się domyślić, że skoro Pan Przypadek i kobietony to szósty tom przygód detektywa, autor, żeby zachować ciągłość, nawiązywał do wydarzeń z wcześniejszych części. Mnie to nie tylko nie przeszkadzało w odbiorze, ale wzbudziło chęć w poznaniu perypetii Jacka (o co chodzi z tą byłą udawaną narzeczoną?). Sam detektyw wzbudził moją sympatię. Lubię tego rodzaju postaci i w sumie dobrze byłoby spotykać ich więcej w prawdziwym życiu. Umysł ostry jak brzytwa, celne riposty, nieprzywiązywanie wagi do tego, co ludzie powiedzą, stoicki spokój i pewna nonszalancja to idealna mieszanka. Ale nie wszystko jest takie idealne. Jacek Przypadek też ma swoje demony, z którymi czasem musi się zmierzyć. I to sprawia, że mam ochotę na więcej :)
Podsumowując: Pan Przypadek i kobietony raczej nie należy do lektur zmieniających życie i zostawiających kaca książkowego, ale tak naprawdę wcale nie musi. Książka jest napisana przyjemnym, nieprzegadanym stylem i absolutnie mnie do siebie przekonała. Co prawda moja lista książek do przeczytania już teraz zapewniłaby mi zajęcie na najbliższe 10 lat, ale na pewno gdzieś w niedalekiej przyszłości jeszcze wcisnę chociaż jeden tom o przygodach ekscentrycznego detektywa :)
7/10
Big up!
Chyba to nie do końca dla mnie... :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie i chyba nawet trochę na topie. Chętnie poczytałabym coś innego niż książki biznesowe, motywujące lub poradniki, które ostatnio królują w mojej bibliotece! :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka nie potrząsa czytelnikiem :)
OdpowiedzUsuńJednak to nie jest ksiązka dla mnie a szkoda
OdpowiedzUsuń