wtorek, 6 marca 2018

Nie tylko książki #2 - Grupa Filmowa Darwin

Kochani!
Takiej przerwy to jeszcze tu nie miałam. Zdarzyło mi się co prawda w międzyczasie popełnić posta na pewnym niekulturalnym blogu, ale na tym koniec. Nie wiem dlaczego tak jest, że jak nie końcówka roku, to jego początek jest totalnie do kitu, jednak wreszcie zebrałam swoje leniwe, przepastne cztery litery i postanowiłam wrócić i napisać kilka zdań tym bardziej, że o kim jak o kim, ale o Darwinach pisać nie tylko można, ale nawet trzeba.


Jeśli uchował się ktoś, kto jeszcze nie wie, kto zacz ta Grupa Filmowa Darwin, to najwyraźniej ogląda złe internety, złe jutuby, albo urwał się z choinki. Nie no, dobra, żartuję - po prostu ogląda złe internety :) W każdym razie, najprościej rzecz ujmując, "ojcami założycielami" są Janek Jurkowski i Marek Hucz, którzy poznali i zaprzyjaźnili się na krakowskiej PWST, gdzie okazało się, że mieszanka ich kreatywności i całkowicie wykręconego poczucia humoru to coś, co warto pokazać światu, więc założyli kanał na YouTube i zaczęli publikować swoje krótkie formy filmowe. Warto zaznaczyć, że nie są to typowe filmiki, w których ktoś o czymś po prostu opowiada, ani nic w tym stylu. Przyświeca im proste założenie: "Jeśli coś nas śmieszy, jest głupie i idiotyczne i domaga się realizacji - zrealizujmy to".

Przy tym wszystkim panowie od początku postawili na przedstawienie widzowi jakiejś historii poprzez dopracowane kostiumy, scenografię i grę aktorską. Zaczęło się od kultowego w pewnych kręgach Mistrza Motyla i Wielkich Budowli, jednak tym, co rozpędziło maszynę zwaną G.F. Darwin i trafiło na podatny grunt, były Wielkie Konflikty. Twórcy odwołują się w nich do znanych postaci mitologicznych, historycznych, literackich i biblijnych, tworząc ich totalnie nieoczywiste sylwetki i wymyślając alternatywne scenariusze dla znanych motywów.
Moje pierwsze spotkanie z Darwinami to konflikt "Balladyna vs Alina". Cóż, było to jakiś czas temu, jednak pamiętam, że studenci mają tendencję do wzmożonego eksplorowania Internetu w kulminacyjnych momentach, takich jak sesja czy pojawienie się na horyzoncie widma pisania magisterki :) Minęło trochę czasu, potem gdzieś znowu mi te Konflikty mignęły i... przepadłam z kretesem. Obejrzałam chyba wszystko i na głównym kanale, i na Archiwum Darwina, a na nowe filmy czekałam wręcz z utęsknieniem. Ujęło mnie wiele rzeczy, ale to inteligentne poczucie humoru zawsze przemawia do mnie najbardziej (prawie tak bardzo jak np. promocja 3 książki za 30 zł), a tego jest u chłopaków pod dostatkiem.


Marek i Janek, chociaż wydaje mi się, że niezbyt to lubią, nie bez powodu nazywani są najbardziej profesjonalnymi twórcami na polskim YouTube. Każdy ich film to wynik przemyślanej koncepcji i niesamowicie profesjonalnego wykonania, za którym stoi sztab ludzi (bo to w końcu Grupa). Oprócz wspomnianej już świetnej gry aktorskiej, nie tylko samych twórców, ale całej masy współpracujących z nimi aktorów, składają się na to charakteryzacje, ujęcia, ba! efekty specjalne i cały montaż. Przy tym wszystkim widać w ich produkcjach rzetelność i pełne zaangażowanie, a jednocześnie ogromny dystans do siebie i otaczającej rzeczywistości i porażające wręcz kreatywnością spojrzenie na świat. G.F. Darwin bawi się konwencjami filmowymi - od kina akcji, poprzez "Dziennik Internetowy", niestandardowe spoty reklamowe, piosenki, czy parodie programów telewizyjnych, a to zapewne i tak nie koniec. Każdy jeden film obejrzałam kilkukrotnie i wiadomo, że jedne podobały mi się bardziej (czytaj: zbierałam szczękę z podłogi albo kilkukrotnie pauzowałam, bo musiałam opanować atak brechtu), a inne mniej (czytaj: nie miałam ataku brechtu, ale z przyjemnością oglądałam do samego końca), jednak wszystkie dają mi, jako widzowi, pełną satysfakcję.

Tak, dzisiejszy post to jedno wielkie pianie z zachwytu i w tym akapicie to również nie ulegnie zmianie. Jak już mówiłam (a w sumie to nawet napisałam), uwielbiam inteligentne poczucie humoru, ale zawsze się cieszę, kiedy do tego dostaję coś jeszcze. Dlatego strasznie podoba mi się to, że Konflikty i Shorty Darwina w dużej części zaczęły być elementami pewnego uniwersum, a postaci i wydarzenia z jednych filmów mają także znaczenie w innych.

Twórcy często puszczają oczko do widza, przemycając a to jakieś rekwizyty z wcześniejszych produkcji, a to rzucając pod koniec filmu enigmatyczne scenki nawiązujące do przygotowywanych epizodów i za każdym razem mam wielką frajdę, jeśli uda mi się wychwycić jakiś zawoalowany smaczek. Niemniej jednak osią tego uniwersum jest duet Rafał i Sławek, czyli Bóg i Szatan. W Wielkich Konfliktach poznajemy w sumie historię tego największego w dziejach "konfliktu", jednak Darwini nie poszli tutaj na łatwiznę. Postaci te pojawiają się w niektórych filmach (np. wrzucony wyżej "Hitler vs Sąd Ostateczny", czy "Szatan vs Hiob"), ale elementy układanki łączą się dopiero po jakimś czasie, a trwający blisko 40 minut film "Rafał vs Sławek" (Bóg vs Szatan) to prawdziwe ukoronowanie serii.

I muszę tu jeszcze powiedzieć o jednej rzeczy: jakoś nie mogę zrozumieć głosów, jakoby przedstawienie Boga jako brodatego, poczciwego, ale trochę roztrzepanego Rafała i Jezusa noszącego okulary przeciwsłoneczne miało obrażać religię chrześcijańską (do czego znowu chłopaki we właściwym sobie stylu odnieśli się w konflikcie "G.F. Darwin vs Bóg"). Osobiście, jako osoba wierząca nie czuję się w żaden sposób dotknięta i powiem tyle: mnie śmieszy, tym bardziej, że mój tata ma na imię Sławek. Poza tym, jak tak patrzę na niektóre sytuacje, to obstawiam, że Bóg musi mieć spore poczucie humoru :) I z perspektywy osoby wierzącej polecam po prostu wrzucenie na luz, że o kiju i pewnej części ciała nawet nie wspomnę, bo, jak zresztą Marek i Janek wielokrotnie mówili, ich celem nie jest obrażanie kogokolwiek.


Wszystko ładnie i pięknie, ale produkcje na takim poziomie niestety kosztują. Darwini bronili się przed tym długo, ale koniec końców zwrócili się do swoich widzów z prośbą o wsparcie i odpalili patronite. Odzew był imponujący, bowiem pierwszy założony próg przekroczyli w kilka godzin po rozpoczęciu akcji. Nie wahałam się ani chwili w dołączeniu do zacnego grona patronów. Kalkulacja była prosta: czymże jest odmówienie sobie piwka czy kebaba, kiedy można dorzucić chociaż drobną cegiełkę do czegoś wartościowego? Tym bardziej, że za to wsparcie chłopaki odwdzięczają się z nawiązką. Utworzyli grupę, na której dzielą się z patronami różnymi niepublikowanymi nigdzie indziej materiałami, vlogami i czasem można się z nimi spotkać na live'ie. Generalnie widać taki szacunek, którym darzą nie tylko patronów, ale swoich widzów ogólnie, a cała ta darwinowska społeczność ma w sobie masę pozytywnej energii. Kiedy zatem pojawił się pomysł spotkań, miałam taką cichą nadzieję, że może kiedyś G.F. Darwin zawita do Kielc lub okolic. I doczekałam się :D

Lokalną patriotką to ja raczej nie jestem, bo patrząc na inne miejsca spotkań typu Warszawa czy Wrocław, miałam w głowie takie: taaa... Kielce, przecież tu oprócz przystanków po 400 tysięcy za sztukę nic nie ma i nic się nie dzieje. Kto by chciał tu przyjeżdżać? Tymczasem okazało się, że w okolicy jest całkiem fajna i liczna grupa Darwinistów (plus pozdrowienia dla ludzi z innych części Polski, którzy też byli). Spotkanie dla patronów było jednak kameralne. Sala kinowa Wojewódzkiego Domu Kultury ma swój klimat i nie bez kozery to właśnie tam odbyło się spotkanie, bo mieliśmy okazję zobaczyć na dużym ekranie "Niedobitków i mutantów" - trzecią część elfiej trylogii. Zeus Maria, jakie to było dobre :)

Później przeszliśmy do rozmowy i mam wrażenie, że od samego początku nie było jakiegoś dystansu, bo nawet mikrofony nie były potrzebne. Dodatkowo gościem była również Anna Stela, czyli genialna Balladyna. Każdy, jeśli tylko chciał, miał możliwość zadawania pytań i szybko przeszło to w luźną rozmowę. Dowiedzieliśmy się między innymi jak wyglądała współpraca z Netflixem, o epizodzie z wyjazdem do USA i dalszych planach. Cudowne jest to, że siedząc na takim spotkaniu w ogóle nie ma podziału "fan-idol". Chłopaki to przede wszystkim bardzo sympatyczni, otwarci, ale też skromni ludzie, którzy wiedzą, że dużo pracy jeszcze przed nimi, ale chcą się rozwijać i realizować to co im w duszy gra, mając jednocześnie na uwadze swoich widzów (o Rafale, teraz to mi dopiero laurka wyszła :D).

Jedynym, co rzuca mi cień na to spotkanie jest fakt... że nie zostałam na spotkanie otwarte, a sporo mnie przez to ominęło. W każdym razie: ja chcę jeszcze raz!!!
I chociaż nigdy nie uskuteczniam maniakalnego zbierania autografów i strzelania sobie fotek ze znanymi osobistościami, to tym razem zaszalałam, czym właśnie bezwstydnie się chwalę i będzie to pierwszy raz, kiedy moja facjata pojawi się na blogu. Proszę bardzo (wiem, że nieostre, ale nieważne): 

Tak, że tak. Dawno nic się tu nie pojawiało, to tym razem mnie poniosło z pisaniem. Dla mnie Grupa Filmowa Darwin to tacy twórcy, którzy budzą same pozytywne uczucia, ciągle chce się oglądać więcej ich filmów, a dzielenie się tym i zarażanie innych sprawia frajdę (mój tata to potwierdza).

Big up! A raczej: Słowo i Poezja!

14 komentarzy:

  1. #Matkoicórkojakjacizazdroszcze!
    Właściwie nie wiem jak to skomentować, nie wuem co mogę dodać xD użyłaś tu dwóch moich ulubionych konfliktów - Balladyny i Hitlera 😍
    Ten 40sto minutowy film (żaden tam filmik, toż to jest o krok od pełnometrażówki, a niejedną przewyższa pod względem jakości 🙄) to cudo po prostu, obejrzałam raz i od razu włączylam replay 🤣
    Też nie uważam, żeby Rafał i Sławek w jakikolwiek sposób obrażali uczucia religijne, a sama pochodzę z "mocno" chrześcijańskiej rodziny. Mój tata wprawdzie nie nazywa się Sławek, a Janusz, ale chichrał się z darwinowych filmów równo 👌 grunt to dystans!
    Chwała ci za ten post i weź ty tu bądź częściej 😏😘

    Całus 😘
    Ula

    www.doinnego.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno wybrać ulubiony film z całej tej masy cudowności, ale oprócz powyższych zawsze i niezmiennie rozbraja mnie "Da Vinci vs Mona Lisa" i nawet Sławek (mój tata :D) rzuca tekstami, które tam usłyszał :)

      Dzięki za ciepłe słowa i postaram się jakoś rozbujać ten mój kawałek internetów :)

      Usuń
  2. G.F.Darwin, po prostu świetni a każdy ich film jest idealnym poprawiaczem humoru oraz ma wiele ciekawych smaczków. Aż człowiek się zastanawia jakim cudem w tak krótkich filmach ukryto ich tak wiele.

    Pozdrawiam
    https://ksiazki-czytamy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze zastanawiam, się, co też Darwini mają w głowie, że tworzą takie rzeczy i dochodzę do wniosku, że to po prostu nieprzebrane pokłady kreatywności :)

      Usuń
  3. A jest ktoś, kto Darwinów nie lubi? Dla mnie są cudowni <3
    Ja najbardziej lubię Wielkie Konflikty, reszta to jakoś nie do końca moja konwencja (prócz odcinka dla Netflixa♥).Nie wspomnę już o całym koncepcie Sławek-Rafał - ubóstwiam takie klimaty <33 Lepiej już zakończę mój komentarz, bo zacznie się ogromne słodzenie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził, ale Darwinom całkiem blisko do tego :)

      Usuń
    2. Mój chłopak twierdzi, że są nieśmieszni, więc... są tacy ludzie ;P

      Usuń
  4. tematyka niestety jest mi obca, więc pozwolę sobie się nie wypowiadać;) pozdrawiam Angelika F

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowite, ile jeszcze rzeczy nie wiem. Nie miałam pojęcia o Grupie Darwin. Od dziś spieszę nadrobić zaległości. A koleżance z Kielc, powiem ile straciła. Też nieświadoma, jak ja, co to się dzieje na YT.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem jednak warto odwiedzać nasz rodzimy YouTube :) miłego nadrabiania!

      Usuń
  6. Jakoś obok YouTube'a żyję ostatnio. Grupy nie znałam, ale filmiki, które zaproponowałaś są świetne. Dziękuję za inspirację. Pora poznać bliżej autorów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Ale się cieszę! Baw się dobrze przy oglądaniu :D

      Usuń

Jeśli podobał Ci się wpis - zostaw komentarz. Będzie mi bardzo miło :)
A jeśli Ci się nie podobał - to też zostaw komentarz, byle (w miarę) cenzuralny i konstruktywny - chętnie dowiem się czegoś, czego bez Twojej pomocy bym się nie dowiedziała i poznam Twoje spojrzenie na dany temat :)