Dzisiaj mam dla Was coś
innego niż recenzję książki. W zeszły czwartek (21 kwietnia) udało mi się chociaż
na chwilę powrócić do mojej drugiej po książkach, aczkolwiek dawno porzuconej
miłości, a mianowicie do teatru. Wraz z moim Lubym miałam wielką przyjemność
obejrzeć spektakl "Dajcie mi tenora!" z Grzegorzem Halamą w jednej z
głównych ról.
Źródło: http://pik.kielce.pl/aktualnosci/dajcie-mi-tenora.html
Fabuła
Na
deskach opery w Cleveland ma wystąpić światowej sławy tenor - Tito Merelli.
Wszyscy wielbiciele z niecierpliwością wyczekują uroczystej premiery
"Otella", jednak tuż przed nią sprawy się komplikują, a to wszystko z
powodu humorów i złej kondycji artysty, a także jego problemów małżeńskich.
Długo wyczekiwana premiera musi się jednak odbyć, a skoro cel uświęca środki,
to Dyrektor Opery - Henry Sanders - nie zawaha się nawet posunąć do ryzykownej
mistyfikacji. Tutaj jednak do akcji wkraczają kobiety starające się w każdy
możliwy sposób zdobyć atencję gwiazdy: Julia - podstarzała, acz nic sobie z
tego nierobiąca Prezes Towarzystwa Miłośników Opery, Diana - "Primadonna-
nimfomanka" oraz Maggie - piękna i pozornie niewinna córka Dyrektora, a
także boy hotelowy- posiadacz ciętego języka oraz sama żona Tita- impulsywna i
pełna temperamentu Maria Merelli.
Czy
premiera dojdzie do skutku? Która z kobiet zdobędzie względy tenora? I wreszcie
jaką rolę w całym tym zamieszaniu odegra Max- młody asystent Dyrektora? - Tego
niestety Wam nie zdradzę :)
Obsada
Oprócz
tego, że umierałam z ciekawości, jak Grzegorz Halama zaprezentuje się jako
aktor teatralny, również nazwiska pojawiające się w obsadzie były zachęcające,
zobaczcie sami:
Źródło: http://em.kielce.pl/kalendarz-wydarzen/teatr-dajcie-mi-tenora-em
Warto tu wspomnieć, że skład aktorski tej sztuki jest rozbudowany. Oprócz aktorów, którzy wystąpili w Kielcach, pojawiają się także takie nazwiska jak Katarzyna Skrzynecka, czy Artur Chamski.
Moje odczucia
Przede
wszystkim bardzo ubolewam nad tym, że praktycznie nie chodzę do teatru, bo ta
sztuka uświadomiła mi, jak wiele tracę. "Dajcie mi tenora!" to 160
minut świetnej zabawy, inteligentnego żartu i uroczego absurdu. Oczywiście pan
Halama sprawdził się idealnie w roli Tita. Wszyscy aktorzy zagrali na
najwyższym poziomie i zupełnie inne wrażenie daje oglądanie ich na żywo, niż
patrzenie na serial czy film. Moją ulubioną postacią okazał się jednak Max, w
którego wcielił się Marek Kaliszuk, ponieważ zaskoczyły mnie jego umiejętności
wokalne. Nie sądziłam, że potrafi TAK śpiewać.
W
ogóle nie dziwi mnie fakt, że "Dajcie mi tenora" odnosi sukcesy na
całym świecie. Autorem oryginału jest twórca brodway'owskich hitów - Ken Ludwig.
W Nowym Jorku wystawiano tę sztukę przez czternaście miesięcy, została
przetłumaczona na szesnaście języków i wystawiona w dwudziestu pięciu krajach w
dwustu teatrach. Po prostu trzeba zobaczyć ją na własne oczy, aby przekonać się
o jej wartości. Ja jestem zachwycona.
Metryczka
Reżyseria Marcin SławińskiPrzekład Elżbieta Woźniak
Scenografia Joanna Pielat
Opracowanie muzyczne Agnieszka Putkiewicz
Kostiumy Justyna Chruślicka
Asystent reżysera Halina Bednarz
Korepetycje muzyczne Anna Chmielarz
Po
więcej informacji zapraszam na stronę Teatru Capitol, czyli tutaj --> klik
http://ewejsciowki.pl/warszawa/teatry/teatr-capitol,1/dajcie-mi-tenora,541/
Lubię go :) Chętnie bym zobaczyła z nim spektakl :)
OdpowiedzUsuńTeż nie mam tyle czasu na teatr ile bym chciała. Ciekawy blog będę tu zaglądała:)
OdpowiedzUsuńHalama jest to niestety jeden z niewielu kabareciarzy, którzy po prostu tak działają mi na nerwy, że aż się pienię ;/
OdpowiedzUsuńJa przed podniesieniem kurtyny miałam w głowie tylko obraz Halamy jako Pana Józka od kurczaków, ale jego gra aktorska bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła :)
Usuń