Udało mi się
ukraść kilka dni z uciekających wakacji, dlatego troszkę mnie tutaj nie było.
Na pytanie: "kiedy ostatnio robiłaś coś po raz
pierwszy?" mogę śmiało odpowiedzieć że w zeszłym tygodniu, bo wraz z moim
Lubym pierwszy raz udaliśmy się na festiwal muzyczny, i to nie byle jaki, bo Cieszanów Rock Festiwal. Co tu dużo mówić,
było po prostu niesamowicie. Fantastyczny klimat, piękne miejsce i przede
wszystkim cudowna energetyczna muzyka. Już teraz wiem, że był to pierwszy, ale
na pewno nie ostatni raz, kiedy uczestniczyłam w takim wydarzeniu.
Ale, ale, wszystko co dobre, szybko się kończy,
dlatego też wracam do rzeczywistości i nadrabiam na bieżąco wszystkie blogowe
zaległości (tak mi się zrymowało :D). Dzisiaj kilka słów o drugiej części
"Igrzysk śmierci", czyli książce "W pierścieniu ognia",
którą przeczytałam jeszcze przed wyjazdem, ale kompletnie nie miałam czasu,
żeby siąść i napisać o niej posta. Cóż, moje pierwsze spotkanie z historią
Katniss nie było do końca udane, o czym pisałam tutaj, ale wiedziałam, że mimo wszystko
przeczytam całą trylogię.
Tytuł: W pierścieniu ognia
Autor: Suzanne Collins
Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 360
7+/10
Kto
nie czytał "Igrzysk śmierci" (a chyba niewiele jest takich osób),
temu i tak pewnie nietrudno się domyślić, że Katniss została zwyciężczynią
Głodowych Igrzysk. Wydarzenie jest jednak o tyle bezprecedensowe, że Peeta, jej
partner na arenie, również je wygrywa. Mogłoby się wydawać, że od tej pory ich
życie będzie dostatnie i bezproblemowe, ale tak się nie dzieje. Zachowanie
Katniss na arenie nie spodobało się Kapitolowi, który upatruje w nim zarzewia
buntu. Oprócz tego dziewczyna nie może dojść do ładu ze swoimi uczuciami - z
jednej strony igrzyska zbliżyły ją i Peetę, a z drugiej pozostaje jej najlepszy
przyjaciel Gale. Nie ma jednak czasu na osobiste rozterki, gdyż zwycięzcy
wyruszają na Turnee, w trakcie którego odwiedzają wszystkie dystrykty. Dopiero
wtedy Katniss uświadamia sobie, że złamanie przez nią zasad igrzysk stało się
iskrą zapalną dla wszczęcia buntu wśród mieszkańców Panem i że są ludzie,
którzy od dawna chcieli przeciwstawić się okrutnej władzy. Wybuch rebelii wisi
na włosku, najbliżsi dziewczyny znów nie są bezpieczni, a ona po raz kolejny
będzie musiała stawić czoła tym wszystkim problemom.
Podobno
"W pierścieniu ognia" jest najsłabszą częścią trylogii, ale mnie
jakoś tak książka przypadła do gustu bardziej niż same "Igrzyska
śmierci". Być może dlatego, że Katniss nieco dojrzała emocjonalnie. Co
prawda w dalszym ciągu denerwowało mnie jej nieogarnięcie, ale już w mniejszym
stopniu. Podobał mi się natomiast sposób, w jaki Collins wykreowała jej drogę
od zwykłej dziewczyny do symbolu rebelii. No cóż, Katniss, przyjaciółkami to my
nie będziemy, ale nie przejmuj się, mało jest bohaterek literackich, które
lubię.
Dużym
plusem jest dla mnie sam pomysł na fabułę. Akcja w dalszym ciągu jest spójna,
dynamiczna i logicznie poukładana, a to najbardziej lubię w tego typu
książkach. Dzięki temu wciągnęłam się w wir wydarzeń i bardzo szybko dotarłam
do końca, który, muszę przyznać, troszkę mnie zaskoczył. Miałam nieco
zastrzeżeń co do idei kolejnych igrzysk; bałam się, że będzie to powtórzenie
pierwszego tomu, ale autorce udało się wymyślić coś innego i chwała jej za to.
Ponadto również i w tej książce czytelnik, zwłaszcza ten młody, może odnaleźć
wątki skłaniające do refleksji. Wcześniej przeważała rodzina, a tutaj
dostrzegamy, że nawet, jeśli coś narzucane jest odgórnie i wszyscy się temu
podporządkowują, ale jest to złe, to warto się temu sprzeciwiać. Poza tym mamy
tu taki trochę efekt motyla: okazuje się, że jedna osoba może pobudzić do
działania tłumy.
Może
i nie oszalałam na punkcie "Igrzysk śmierci", ale, jak widać, coraz
bardziej mi się podobają. Podobno "Kosogłos" jest najlepszą częścią
trylogii, więc w najbliższym czasie na pewno to sprawdzę :D
Książki niestety nie czytałam, jednak film oglądałam.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że książka jest o wiele lepsza od filmu, ponieważ chce ją przeczytać.
Widzę, że powoli łapiesz bakcyla na Igrzyska, obyś nie sparzyła się przy następnej części :D
Pozdrawiam serdecznie
http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/
I przy okazji zapraszam na wydarzenie konkursowe
https://www.facebook.com/events/1046947058721737/
Mam w planach całą trylogię. Nie wiem tylko kiedy znajdę na nią czas.
OdpowiedzUsuńSuper recenzja a książkę uwielbiam!
OdpowiedzUsuńBoże to ja! Jeszcze nie czytałam! Ale widziałam pierwszą część ... czy to się liczy? :>
OdpowiedzUsuńSpokojnie możemy uznać, że się liczy ;)
UsuńSama sobie obiecuję, że kiedyś sięgnę po tę trylogię, ale pewnie nastąpi to wtedy, gdy córka dorośnie do tego, żebyśmy mogły poznać ją wspólnie. Oglądałam dwa filmy z tej serii i teraz muszę o nich zapomnieć, ponieważ wolę najpierw sięgać po książkę, a tym razem mi się nie udało.
OdpowiedzUsuńWciągnęła mnie, bardzo chętnie oglądałam i czytałam, tym bardziej, że lubię takie fabuły. :)
OdpowiedzUsuń