Nie będę owijać w bawełnę. ALEŻ TO BYŁO DOBRE!!! Kilka blogerek gorąco polecało mi tę historię i muszę przyznać, że wiedziały, co mówią. Dawno nie zdarzyło mi się, że przy jakiejś książce dosłownie straciłam rachubę czasu, ale tak było tym razem.
Tytuł: Ember in the ashes. Imperium ognia
Autor: Sabaa Tahir
Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron:512
Autor: Sabaa Tahir
Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron:512
Świat przedstawiony, czyli Imperium, dzieli się zasadniczo na dwie kasty: Wojan, którzy rządzą twardą ręką, oraz pozostałe nieustannie pacyfikowane nacje: Plemieńcy, Scholarzy i oddaleni (więc mniej gnębieni) Morzanie. Laia należy do Scholarów - ludu, który niegdyś mógł poszczycić się wspaniałymi bibliotekami i uniwersytetami, a teraz jest najbardziej gnębiony przez Wojan. Choć wraz z bratem Darinem i dziadkami stara się prowadzić w miarę spokojne życie, pewnego dnia jej brat zostaje oskarżony o zdradę. Chcąc go ratować, musi podjąć się zadania, które dla młodej, nieprzystosowanej do walki dziewczyny wydaje się być awykonalne - ma zostać niewolnicą najbardziej brutalnej, pozbawionej skrupułów osoby w Imperium, Komendantki, sprawującej władzę w Akademii "produkującej" Maski - najskuteczniejszych i najbardziej bezwzględnych żołnierzy Imperium. To właśnie tutaj naukę kończy Elias. Mimo świetnych wyników i czekającej kariery nie do końca zadowala go dotychczasowe życie, a w głowie wydawałoby się perfekcyjnie wyszkolonego wojownika budzą się wątpliwości. Do czego doprowadzi spotkanie tej dwójki, która stoi po przeciwnych stronach barykady? - Gwarantuję Wam, że na pewno nie do ckliwego romansu między biedną, uciśniona dziewczyną, a bohaterskim żołnierzykiem :D
Akcja od początku przyjemnie nabiera tempa, jednak naprawdę galopować zaczyna przy rozpoczęciu prób. Bardzo ciekawie zostały tutaj oddane dylematy moralne, które mieli ich uczestnicy, jednak nie mogłam pozbyć się skojarzenia z "Igrzyskami Śmierci". W ogóle, nie wiem absolutnie czemu, wyobrażając sobie Komendantkę miałam przed oczami panią prezydent Coin. Cóż, nie przeszkadzało mi to jedak śledzić wydarzeń z zapartym tchem, bo też to, co zafundowała ich uczestnikom autorka, było, delikatnie mówiąc, nieprzewidywalne.
Końcówka pierwszego tomu dosłownie wgniotła mnie w fotel. Niesamowicie przypadło mi do gustu to, jak realistyczny świat stopniowo obrasta w elementy magii. Nadaje to pewnej tajemniczości i jeszcze bardziej podkręca akcję. A muszę przyznać, że Sabaa Tahir nie oszczędza swoich bohaterów, zostawiając czytelnika z koprem zamiast mózgu, bo nie sposób pojąć, co się tu odwaliło. W takim też klimacie skończyła się część pierwsza i dziękuję wszystkim słodkim jeżom, że miałam od razu pod ręką tom drugi, bo, mówiąc kolokwialnie, bym nie zniesła.
A jeśli już o niebezpieczeństwie mowa. Jest ich tak szalona ilość, że bohaterowie dosłownie "przeciskają się" między nimi w jedynych dostępnych maleńkich szczelinach. Nie oznacza to jednak, że pojawia się nadmiar wątków. Wszystko się elegancko zgadza, tajemnic i niewyjaśnionych kwestii przybywa w odpowiedniej ilości i tempie, a autorka poszła o krok dalej, wplatając w to jeszcze grę psychologiczną osób, które dobrze się znają. Nawet wątek romantyczny mi się podobał, bo nie był oczywisty i nie do końca wiadomo, w którą stronę finalnie się rozwinie.
8/10
Big up!
Zazdroszczę ci, że od razu po przeczytaniu pierwszego mogłaś sięgnąć po drugi. Nie musiałaś tyle cierpieć co my! Ale super, że ci się podobało. Teraz pozostaje czekać na trzecią część <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Oj tak :) Będę czekać z niecierpliwością :)
UsuńGeneralnie zawsze lubiłam tego typu klimaty, ale ostatnimi czasy jakoś się od nich oddaliłam, nie wiem czemu. Twoja recenzja bardzo mnie jednak zachęciła do sięgnięcia po tę pozycję, więc może kiedyś, jak czas pozwoli, to się z nią zapoznam :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz tego rodzaju literaturę, to polecam sięgnąć, a podejrzewam, że sama lektura nie zajmie Ci dużo czasu :)
UsuńNie znam tej powieści i cyklu. Chyba okładka mnie odstraszyła :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy sięgnę. Ostatnio bardzo mnie rozczarowały podobne pozycje. Podoba mi się jednak Twój tekst - gratuluję tak ładnej recenzji, spójnej i ciekawie napisanej.
To prawda, okładki nie zachwycają, ale treść się broni.
UsuńBardzo mi miło! Dziękuję :)
No to będę musiał zapolować, z tego co czytam to idealny cykl dla mnie, uwielbiam te klimaty. Dzięki za recenzję :)
OdpowiedzUsuńNie ma za co i polecam :)
UsuńJak ja cierpiałam czekając na drugi tom, który skończył się tak, że jestem zadowolona i spokojnie czekam na trzeci tym razem :D tak to jest naprawdę dobre! Ja jestem ogromną fanką tej serii i nie zauważam żadnych powtarzających się schematów - po prostu połknęłam tę historię! A Eliasa Veturiusa po prostu kocham najmocniej jak się da kocha postać fikcyjną :) cudo.
OdpowiedzUsuńU mnie Elias plasuje się wysoko na liście moich książkowych mężów :D co do schematu, to chodziło mi o coś w rodzaju miłości, która nie powinna się wydarzyć, bo zakochani stoją po dwóch stronach barykady, ale w sumie nie przeszkadzało mi to jakoś bardzo :)
UsuńNie za bardzo przepadam za tego typu ksiazkami - musze miec na nie "natchnienie". Ale super, ze Tobie sie tak podobala :)
OdpowiedzUsuń